Oto ona - skarpeciora oczekująca na uszycie:
Za jakiś czas skarpeta przejdzie totalną metamorfozę i zamiast haftu na kanwie będzie uszytą całością, która miała być gotowa w grudniu zeszłego roku. Oj - trudno się mówi. Ale na efekt końcowy zapraszam już do siebie.
Dziękuję za przesympatyczą zabawę i mam nadzieję, że w tym roku bedzie również organizowany SAL, na który już się "piszę".
Zuziu, słyszysz fanfary na Twoją cześć;-)))
OdpowiedzUsuńJak znalazł na tegoroczne święta. Synio na pewno dostanie cudne prezenty. No bo jak - cudne opakowanie to iprezenty cudne
OdpowiedzUsuńPrześliczny hafcik!
OdpowiedzUsuńGratuluję ukończenia skarpety:)
Zuziu bardzo się cieszę że skończyłaś. Prawie ;)
OdpowiedzUsuńBardzo to miłe że wracacie do tego bloga i jeszcze publikujecie wpisy - to zachęca do przemyśleń o zabawie w tym roku.
Myślimy, myślimy - ja i moja zajęta łepetyna ;)
Piękniusie.
Usuń