Myślałam, że ta chwila nie nadejdzie. Dzień, w którym będę mogła pokazać Wam ukończone kartki. Gdyby nie ten SAL, gdyby nie publiczna deklaracja ich wyszycia, gdyby nie wasz doping - nie miałabym wystarczającej motywacji, żeby pokonać wszystkie przeszkody, żeby nie zniechcić się niedoróbkami, niedociągnięciami czy błędami. Dziękuję Wam!
Z każdą kartką jest coś "nie tak", ale trudno, tak być musi bo niestety lepiej, ładniej chyba nie potrafię.
A teraz czas, żeby pooglądać te moje wypociny - ciekawa jestem która kartka podoba się Wam najbardziej.
Kartka Nr 1:
A na koniec wszystkie kartki razem. Jeszcze chwilę nacieszą się swoim towarzystwem a potem polecą w świat.
I na tym zakończę tegoroczne wspólne haftowanie świąteczne. Ochoty na więcej by było, ale niestety wyszywanie bardzo męczy oczy - nie noszę okularów, i wolałabym żeby jeszcze tak pozostało przez jakiś czas. W związku z tym muszę sobie dawkować przyjemność haftowania. Teraz zabrałam się za to co nie męczy tak ani oczu ani rąk, czyli druty - to też lubię, i to bardzo!