Oj bardzo powoli mi idzie. Jakaś niemoc mnie ostatnio ogarnęła, i zamiast haftować przy oglądaniu wiadomości - przysypiam... Tak to chyba jesienią bywa.
Postępy z haftami są więc niewielkie:
Nitka skończyła mi się, kiedy została mi ostatnia mniejsza śnieżynka w hafcie powyżej, a że trochę potrwało zanim dotarłam do sklepu, to i przymusową przerwę miałam w wyszywaniu.
Haft powyżej to już chyba ostatni - tak mi się przynajmniej wydaje, że wyciągnęłam z woreczka ostatni przycięty kawałek kanwy, a miałam ich przygotowanych sześć. Ale nie mogę tego stwierdzić z całą pewnością, ponieważ pozostałe hafty rozsiane są po całym domu: niektóre suszą się, inne czekają na prasowanie, jeden oprawiony gdzieś schowałam i nie bardzo pamiętam gdzie.
Mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu uda mi się zaprezentować wszystkie kartki już gotowe do wysłania.
Ech... dostać taką kartkę... [ten rozmarzony]
OdpowiedzUsuńŚliczne są te śnieżynki!
OdpowiedzUsuńJakie one są delikatne, ulotne, jak prawdziwe płatki śniegu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło.