czwartek, 11 listopada 2010

pierwsza bombka...

bez szlifu i tynku. Z wyraźnym brakiem w jednym kolorze. Miast zanabyć to czego brakuje, zdublowałam to co już jest.. Ot, kolejna dziura w pamięci. Oto ona:

Póki co bez zachwytów. Ponieważ zaś robię niemal równocześnie dwie prace: "cóś" na płótnie i to-to na kanwie, nabawiam się traumy. Przejście z płótna jest dość bolesne. Czekam, aż kanwa się "wymiętosi", może będzie łatwiejsza...

4 komentarze:

  1. Bombak już wygląda bardzo ładnie...

    OdpowiedzUsuń
  2. to będzie śliczny obrazek, bombka już to zapowiada, działaj kobietko!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wieszaj kolejną bombkę ;-) Twarda kanwa to okropieństwo, twarda i taka prawie bez dziurek.... trudna sprawa ale w trakcie faktycznie mięknie :-0

    OdpowiedzUsuń
  4. Miętol tą kanwę Ulcia! lepiej się haftuje... hahaaa... :)

    OdpowiedzUsuń