Witam serdecznie,
jakiś czas się zastanawiałam i w końcu postanowiłam do Was dołączyć, gdyż potrzebuję dużej ilości kciuków, aby mieć siły i czas na ukończenie pracy przed świętami.
Cieszę się, że mogę być w Waszym gronie, gdyż uważam, że wzajemne motywowanie zdecydowanie pomaga i daje niezłego kopniaka w tylną część ciała ... oj, często tego potrzebuję ;)
To tak króciutko ... tytułem wstępu. Część z Was mnie zna, ci jednak, którzy nie wiedzą kim jestem, niech zajrzą na mojego bloga - wówczas się dowiedzą. Ot, taki mój wieczorny humorek.
Ja na swoją pracę wybrałam świąteczna skarpetę dla Wojtusia - mojego synka. Będzie to jego pierwsze Boże Narodzenie, więc dla wszystkich wyjątkowe. Pierwsze xxx postawiłam juz jakiś czas temu, powoli dłubię, ale czas leci a tu jeszcze sporo przede mną. Praca docelowo ma wyglądać tak:
A ja na chwilę obecną mam tak:
Pozostała mi jeszcze tak gdzieś połowa. W kąt nie chcę tego rzucić, bo nie wiem, czy potem powrócę do tej robótki. Dodatkowo chciałabym, aby jednak Bąbel dostał ode mnie ten wyjątkowy prezent.
Postępy będę publikowała raz w tygodniu, aby Was nie zanudzać.
Trzymajcie mocno kciuki.
Pozdrawiam gorąco
Lucyna
Moje kciuki już zaciśnięte :)
OdpowiedzUsuńDopinguję, bo będzie śliczna skarpeta:)
OdpowiedzUsuńWitaj :) Wiesz, że kibicuję Ci od początku, tak że kciuki zaciśnięte!
OdpowiedzUsuńO jaka świetna ta skarpeta! Taka wesoła!
OdpowiedzUsuńO! Jaka skarpeta! Dziecię musi dostać taką! Tak więc Zuzia - sprężaj się! Ja kibicuję :)
OdpowiedzUsuńSkarpeta wielka... rety.... i jakby co, to mnie tam możesz zanudzać, chętnie oglądam postępy :-)
OdpowiedzUsuńUroczy wzorek i pracochłonny, ale skarpeta będzie warta tej pracy !
OdpowiedzUsuń