wtorek, 16 listopada 2010
Jak się baba spieszy....
.... to musi pruć! Chciałam nadrobić stracony czas i tak liczyłam, że źle policzyłam. Blondynizm, zupełny blondynizm :) Tym sposobem moje drzewa zostały wyprute i zrobiłam nowe. Jedna strona z czterech prawie zrobiona. Prawie, bo nie wiem, czy dodać kolor, czy coś dostawić. Na dzień dzisiejszy zostaje jak jest, a ja zabieram się wolniutko za stronę drugą.
Podglądam Wasze prace - piękne są!
Miłego krzyżykowania!!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nikt nie lubi prucia, ale czego się nie robi dla zamierzonego efektu!
OdpowiedzUsuńDoświadczam tego samego :)))
OdpowiedzUsuńŚliczne choineczki :)
Pozdrawiam ciepło.
Hafciarka bez prucia to jak żołnierz bez karabinu ;)
OdpowiedzUsuńŚliczne choineczki:)
OdpowiedzUsuńPrucie jest mocno irytujące... ale czasami nie ma wyjścia. Choinki takie urokliwe :-)
OdpowiedzUsuń