piątek, 29 października 2010

Zawijaski

Przed chwilą skończyłam haftować zawijaski. 


Tą samą muliną wyhaftuję jeszcze sznureczki, na których wiszą bombki.
Potem nakropkuję sobie gwiazdki, i jutro zacznę je haftować popielatą muliną.
A bombki zostawię sobie na koniec. To będzie taka wisienka na torcie, sama przyjemność.

8 komentarzy:

  1. Ależ jesteś wytrwała. Zazdraszczam porannego wyszywania. Coś ostatnio ciężko mi się podnieść rano.

    A co to znaczy "nakropkować" gwiazdki?

    OdpowiedzUsuń
  2. Aploch wydaje mi sie ze Diwina poprostu przenosci schemat na kanwe za pomoca jakies pisaczka zeby co kilka sekund nie zerkac w schemat;Szczerze mowiac nie glupia metoda szczegolnie przy mono...niestety u mnie odpada bo ja na lninie obecnie dziubie...
    rau popadne zaraz w kompleksy ...jak te kobietki tak pedza z tymi bombkami...a moje jakos tak utknely w miejscu

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolejne bombki, to chyba motyw przewodni tegorocznego SALa. Piękne są, więc nie dziwi mnie, że tyle osób za nie się zabrało, a my będziemy podziwiać i porównywać ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mamuśka dobrze prawi! Kropkuję sobie spieralnym mazakiem to co mam haftować, a jak trzeba coś poprawić, to używam innego koloru. I tym sposobem mogę haftować wcześnie rano, bo wystarczy lampka.
    Nikt nie zauważył braku jednego zawijaska u góry! Jak zabrałam się za kropkowanie gwiazdek, to zauważyłam jego brak! ale już jest wyhaftowany.

    OdpowiedzUsuń
  5. no z tym kropkowanie to nie głupio choć mi chyba by było szkoda czasu.
    Może jak tylko wyszyję to co niebawem pokażę to zacznę też bombki ...

    OdpowiedzUsuń
  6. No nic, też je kiedyś wyhaftuję... Te zawijaski cudne są...

    OdpowiedzUsuń
  7. Bombki coraz popularniejsze, może też się zdecyduję:) Pięknie wychodzą!

    OdpowiedzUsuń