Szczegóły niebawem na moim blogu. Parszywosć roku tego mnie dopadła kolejny raz. Tym razem prawa noga i lewa ręka... W całym swoim życiu nie byłam nigdy u ortopedy ani chirurga a w tym roku 3 razy!!!
Dzis ukonczyłam swoja pracę i rzutem na tasmę prezentuję Wam w ujęciu potwornym. Myslę, że jednak jeszcze Was nią pomęczę bo wymysliłam sobie backsiche. Może jutro je zrobię przy swietle dziennym
Mam wielka prosbę... Niech ten rok się juz skończy...
P.S. Czasem tu spogladam i podziwiam, choć nie komentuję. Potwornie mnie bolały te moje konczyny. Wszystkie prace są PRZESLICZNE!!!! Do niektorych Pań pousmiecham sie o wzorki ;)
mimo bólów wszelakich piękny wieniec wyszedł - zdrowia życzę :)
OdpowiedzUsuńGratuluję, że pomimo przeciwności losu tak piękne dzieło ukończyłaś :*
OdpowiedzUsuńPrawdziwie świąteczny wzór.
OdpowiedzUsuńDzielna jesteś!
Piękny!!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję Kochane! Dziś wróciłam na łono blogowego życia, choć ręka jeszcze boli. Ale w zyciu ponoć "twardym trza byc a nie miętkim". Pozdrawiam Was serdecznie!
OdpowiedzUsuńOj, poczytałam, niezbyt te przejścia miałaś:( Ale musi być już tylko lepiej!! Szybkiego powrotu do zdrówka i pełnej sprawności hafciarskiej życzę:)
OdpowiedzUsuńWieniec piękny!
Brawo! Twarda kobieta z Ciebie! Piękny wieniec!
OdpowiedzUsuńZdrowia!