Witam poświątecznie :)
Długo to trwało ale w końcu chwalę się ukończoną skarpetą. Krzysia wjechała mi na ambicję ;) Najpierw miała być wizyta u krawcowej, później przymiarki do maszyny a ostatecznie uszyłam ją ręcznie :) Wyszywać lubię ale szyć nie cierpię, brrr. A co wyszło oceńcie same.
Gratuluję wszystkim uczestniczkom SAL-a, które ukończyły swoje świąteczne prace na czas. I gorąco dopinguję pozostałe, następne święta już za rok ;)
Wyszło prześlicznie!!!
OdpowiedzUsuńA ja uwielbiam szyć :) Pięknie ci wyszło
OdpowiedzUsuńPrzepiękna skarpeta!!!Ja też szycie omijam jak się da.Gratuluję ukończenia.
OdpowiedzUsuńPiękna!!!!
OdpowiedzUsuńJa też nie cierpię szycia, jak mam wszyć guzik to zabieram się do tego przez kilka dni :)
A wyszywać - uwielbiam !!!!
Wyszło cudnie! Te zwierzaczki są przesympatyczne:))
OdpowiedzUsuńCudna skarpeta!
OdpowiedzUsuńOd szycia trzymam się z daleka... nawet przyszycie guzika to mordęga ;-)
Super sympatyczna! (Ja też nie przepadam za ostrą igłą;))
OdpowiedzUsuńSkarpeta słodka, na pewno bardzo się spodobała właścicielowi!!!
OdpowiedzUsuńNie lubię szyć, więc tym podziwiam !!!
Imponująca ta skarpeta!
OdpowiedzUsuń