Wygląda on tak:
Na "pierwszy" ogień wybrałam ciemiernika, czyli coś, co Anglicy nazywają Christmas Rose. Bardzo się go przyjemnie haftuje, nawet srebrna mulina metalizowana jest grzeczna, jak się ją przywiążę do igły. Jedynym minusem jest to, że jak sobie dopierałam i dokupowałam muliny, to nie sprawdziłam, że kontury są robione innym kolorem niż reszta obrazków. I co z tego, że mam grubo ponad 300 kolorów Anchora, akurat tych 4 nie mam. A że dziecko chore, od ponad tygodnia jestem uziemiona w domu i nie mam jak dokupić. No ale w tym tempie jest szansa, że do świąt przynajmniej ten pierwszy obrazek będzie skończony, zawsze to coś :)
Uśmiałam się .... Kochana ja też tak mam z mulinami, cholera zawsze brakuje,a z pudła wypada. Bardzo ładny ten hafciorek
OdpowiedzUsuńa.......... zapomniałam dodać,a podobnych nie można zastosować, toż to tylko kontury, na bank znajdziesz
OdpowiedzUsuńBędzie śliczny obrazek!!!!!
OdpowiedzUsuńEch, ja też z Anchorem będę mieć problem. Bo reflecty jak się okazuje nie tylko w POlsce nie idzie dostać ;)
OdpowiedzUsuńaby do przodu :)
No pięknie! Pięknie! Liczy się chęć haftowania. Jeśli nie zdążysz na te święta to na przyszły rok jak znalazł, tylko skończ w styczniu, lutym... tak "z rozpędu" ;)
OdpowiedzUsuńSkończyć skończę na pewno, podobają mi się te maluchy, już nawet miejsce na ścianie na nie czeka. A muliny pewnie dokupię w przyszłym tygodniu, jak tylko młody do przedszkola wróci.
OdpowiedzUsuńPięknie będzie (ja bym też konturki zrobiła jakimś zamiennikiem - ale ja nie mam dostępu do Anchora :))
OdpowiedzUsuńUwielbiam ciemierniki, pewnie dlatego, że kwitną w grudniu i moja jedyna sadzonka niestety źle skończyła, ale jak wyremontuję domek i odnowię ogród to muszę go mieć. Teraz będę przychodzić tutaj i patrzeć jak rozkwita Twój.... na tamborku ;)
OdpowiedzUsuńMarta, Tobie brakuje mulin, a ja zawsze Ci zazdrościłam, że wystarczy wyciągnąć rękę do stojaka :)))))